Łydka Grubasa jedzie Grać Utwory

Łydka Grubasa jedzie Grać Utwory

Ta jesień to była jedna, wielka niewiadoma. Obawy były olbrzymie, pewności, że w ogóle da radę cokolwiek grać – żadnej. Zdecydowaliśmy się jednak trzaskać koncerty ile wlezie – i dzięki temu możemy podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami. Wiecie, jak to wygląda ze strony kapeli?

Po pierwsze – jest radocha, że wszystko do tej pory naprawdę zacnie wypaliło. Te kluby, które przezipały ostatnie 1,5 roku, też jarają się tym, że mogą na legalu wpuścić ludzi. Usłyszeć gwar, zobaczyć kolejkę do baru, przybić piąteczkę z ludkami – samo to już jest bezcenne. Kurwa, no, żyjemy, jesteśmy, udało się coś zrobić.

Po drugie – widać wyraźnie, jak bardzo mentalnie ostatni rok przeczesał ludzi. Na koncertach (nie tylko u nas) jest 1/3 frekwencji tej, co w 2019 roku. I tak jest wszędzie, część ludzi po prostu odpuściła koncerty, część liczy każdy grosz, część zakopała się przed tabletami. Tym większy szacun dla wszystkich, którzy trzymają to na powierzchni. Bo Wy jesteście dla nas absolutną śmietaną, która wie, po co przychodzi, i robi zadymę jak trza. Dla Was nam grać i podkręcać volume. Widzimy też, że olbrzymia masa ludu jest zakręcona tym całym niespójnym pierdzieleniem informacyjnym, którego doświadczamy każdego dnia, i dla świętego spokoju mentalnego wyczekuje, co dalej. Zachęcamy Was do pełnego wynurzenia – na naszych koncertach konferencji prasowych nie ma, nieobecni są zarówno fani zamaseczkowania całego świata, jak i turbofoliarze, także przynajmniej mózgowo jest zdrowo.

Po trzecie – widzimy, jak nasze wykonanie koncertów rozkręca się z występu na występ. Mieliśmy chwile zawahania, zespół na starcie czuł lekkie zakiszenie. Ale po paru sztukach wjechaliśmy już na pełne obroty i koncerty Łydki dają do pieca, jak trza, a nawet lepiej. Nakurwiamy ile wlezie, ciśniemy pompę z każdej patoli, jest spontan, beka i pocisk, a wszystko w gitarowym soku i błyskach strobo. Nie ma że boli, przychodzicie na koncerty, to dostajecie należyty łomot, a my stajemy na rzęsach, żeby Wam się podobało. Ze sceny schodzimy wymaglowani do ostatka, ale o to cho!

Po czwarte – otrzymujemy niesamowity support od Was po koncertach. Z przyjemnością, ale i z lekkim zakłopotaniem słucha się słów w stylu „nareszcie miałem od miesięcy odrobinę radości w tym pojebanym świecie”. Aż nie wiadomo co odpowiedzieć, chociaż oczywiście satysfakcja z takich szczerości jest olbrzymia. Cóż, jest to najwyższa forma nagrody, jaką może dostać grajek. To, że jego wysiłki i twórczość niosą ze sobą ładunek, który pozwala komuś poczuć się lepiej. Za to dzięki i łezka dla Was!

Wreszcie – mamy ze sobą bracholi z innych kapel, z którymi mamy zaszczyt grać. I naprawdę, Szanowni Państwo, widać, kto ma muzę we krwi, a kto gdzie indziej. Zapraszamy do udziału w koncertach od samiuśkiego początku, bo zespoły, które otwierają gigi, to nasi kumple, którzy łoją kapitalne dźwięki i warto ich posłuchać, odebrać, przeżyć i pokazać wsparcie – wszyscy jedziemy na tym samym wózku i kochamy rocka. Może odkryjecie Wasz zespół życia? Może sami zainspirujecie się czyimś graniem? Zapraszamy, bo widzimy, jak zajebiście wypadli towarzysze dźwięku na naszych gigach, i wiemy jak srogo trzeba było się później napiąć, żeby im dorównać.

Moglibyśmy tutaj wymieniać po kolei wszystko, co do tej pory się wydarzyło… Kapitalne otwarcie klubówek w Skarżysku i Olsztynie, gdzie pierwszy raz mieliśmy ludzi na wyciągnięcie ręki od siebie. Niesamowity koncert w Białymstoku, na który rekordziści czekali z biletami od grudnia 2019, a gdzie zabawa była jak za Cara. Tychy i Bielsko, gdzie publika roznosiła kluby niczym dzicz nieludzka. Gdańsk, w którym aura była tak pozytywna, jakby Małysz skakał. Mały Damasławek, w którym koncert był zorganizowany na poziomie „świat” i gdzie gra cała rodzima scena. Warszawa, gdzie można było nie śpiewać w ogóle, bo Publiczność robiła to głośniej w każdej piosence. Częstochowa, gdzie poziom brzmienia był o włos zbliżony do studyjnej płyty, wreszcie ostatni weekend – Kraków, będący od zawsze miastem wpierdolu i Siedlce, gdzie głupawka ze sceny szła taka, że niejeden standuper zastrzeliłby się z zażenowania.

Grać Utwory!

Tak, tak, każdy koncert jest zawsze wyjątkowy i dzieją się na nim inne, spontaniczne i nieprzewidywalne przypały. Natomiast na każdym jest to, co kochamy najbardziej. Srogie granie, beka i mesedż prosto w ryj. I, oczywiście Wy – bez których to wszystko by było psu na budę. Przed nami dalsza część trasy. Mamy nadzieję, że uda nam się rozbujać Was jeszcze bardziej. Zapraszamy serdecznie – była wielka niewiadoma, jest chłosta i rock’and’roll. Dziękujemy każdej parze rąk i nóg pod sceną, wrzucamy kolejny bieg i jedziemy do Was Grać utwory. Najbliższe koncerty:

W końcu to dla Was ciśniemy i cisnąć będziemy – poczujemy się zaszczyceni, jeśli uraczycie nas swoją obecnością! Ęć!

Fot. Grzegorz Kubica

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany.

5 − cztery =